Pamiętam, że był to zwariowany weekend. W piątek fotografowałem ślub Sabriny i Arka, a w sobotę rano pojechałem sfotografować ślub siostry mojej znajomej. Jechałem autem najpierw na południe prawobrzeżnej Warszawy, potem do Zielonki na kilka pozowanych zdjęć i finalnie prawie na Stare Miasto. Tam w Hotel Raffles Europejski, szykowała się Emilia. Poznałem ją osobiście w drzwiach. Przepiękny hotelowy pokój, Panna Młoda, mama, siostra i babcia. To była sama przyjemność fotografować takie przygotowania z takim widokiem.
Potem Emilia w doborym towarzystwie ruszyła do kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Piękna wrześniowa pogoda, pełna słońca i ciepła. Kilkanaście dni wcześniej spotkałem się z Jackiem. Spotkanie było krótkie, ale udało mi się przemycić mu mój poradnik. Oboje go musieli przeczytać bo postanowili, że pierwszy raz spotkają się pod ołtarzem. To moje ulubione rozwiązanie związane z pierwszym spotkaniem. Cudo! Cały ten ślub był w bardzo kameralnej atmosferze. Około 30 osób. Wszystko to właśnie takie, ponieważ tydzień później był ich drugi ślub w Grecji dla większej ilości gości. Super pomysł!
Po pięknym, wzruszającym ślubie kościelnym wszyscy udali się do Qchni Artystycznej. Znam to miejsce bo już kilka lat wcześniej miałem okazję robić tam kilka zdjęć na obiedzie weselnym. Lubię takie małe uroczystości. W międzyczasie wyciągnąłem ich na mały plenerek co zawsze staram się robić. Piękne słońce było pięknym dodatkiem do tego wszystkiego co przeżyłem tego dnia.
Wracając do domu byłem wewnętrznie spokojny, chociaż po szalonych 24 godzinach po prostu zasnąłem jak dziecko.